Pewnego razu duża grupa wieśniaków z Hame, zwanych wskutek braku rozumu Głuptaczkami,
kosiła trawę. Skończył się dzień, nadszedł wieczór i czas spoczynku.
Zaczęli więc kosiarze kłaść się spać, lecz nie mogli się odgadać co do miejsc,
chociaż cała łąka służyła im za posłanie.
Każdy z nich rozłożył się na trawie jak długi, tak że przypominali zbitą masę.
Każdy z nich chciał jednak spać w środku i dlatego ci z zewnątrz przechodzili nad innymi,
aby się tam dostać. Nie zdążyli jednak dojść do środka,
bo ci, którzy dzięki temu znaleźli się na brzegu, zaczynali robić tak samo
i przełażeniu nie było końca.
Przechodził obok łąki nieznany wędrowiec i zbliżył się do kosiarzy,
aby przyjrzeć się lepiej tej przedziwnej zamianie miejsc.
Opowiedzieli mu strapieni Głuptaczkowie, że chcą położyć się spać, ale w żaden sposób
nie mogą się wszyscy ułożyć w środku, chociaż nie wiadomo jak próbują.
- No cóż, pomogę wam, skoro bez tego nie możecie zaznać spokoju - powiedział nieznajomy
i wbił w ziemię swą laskę.
Następnie kazał wieśniakom przysunąć się do niej i położyć dookoła w taki sposób,
że każdy z nich będzie ją miał między stopami.
Zrobili wszyscy tak, jak im poradził, a potem powiedzieli:
- No, wreszcie każdy z nas może spać w środku.
Nieznajomy, śmiejąc się w duchu z tego, że mężczyźni byli tak zadowoleni,
bo znaleźli się w środku, ruszył swoją drogą.
Wrócił jednak wczesnym rankiem, aby zapytać Głuptaczków, jak też im się spało.
- Oj, wspaniale - odparli chórem. - Wszyscy spaliśmy w środku, tak jak chcieliśmy,
ale teraz mamy kłopot, bo nie bardzo wiemy, co zrobić z nogami.
Wszystkie tu na kupie leżą i nie wiadomo, która jest czyja!
- Nie przejmujcie się, pomogę wam - pocieszył ich nieznajomy i ruszył do pobliskiego lasu.
Nazbierał tam gałęzi jarzębiny, rozpalił ognisko, wrócił do nieszczęśników i zapytał:
- Czy już daliście sobie radę z nogami?
- Nie! - odparli. - Jak tu sobie z nimi poradzić? Wszystkie nam się poplątały.
Słysząc to, nieznajomy mężczyzna zaczął łaskotać leżących
płonącymi gałęziami jarzębiny w stopy tak, że drąc się wniebogłosy zerwali się ze swoich posłań.
Boleśnie piekły ich przypalone stopy, ale i tak byli szczęśliwi,
bo przecież każdy z nich znalazł swoje nogi.
Z radością pobiegli przed siebie, nie zatrzymując się nigdzie.
Biegli tak szybko, że do dziś chyba jeszscze nikt o nich nie słyszał.*
* Ptaki Czarownicy. Baśnie fińskie.
Samych wspaniałości z okazji Przesilenia Letniego Wam życzę!
Słoneczny:
- srebro pr. 999 i 925, oksydowane i polerowane ręcznie;
- słoneczna druza kwarcu w intensywnym żółtym kolorze;
- 25x22mm wisiorek + 50cm łańcuszek;
niedostępny
Ściskam!
K.